http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/
Już Czas Na Wielkie Duchowe Przebudzenie Planety. Świadomość planety, Bogini Gaji się budzi.
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


LEWITACJA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/ Strona Główna » Parapsychologia / Zdolności Parapsychiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
shadowhunter22
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Boy

PostWysłany: Nie 23:32, 17 Sty 2010    Temat postu: LEWITACJA

LEWITACJA

Czym jest zjawisko lewitacji? Czy w lataniu ludziom pomagają aniołowie, czy też pod wpływem ekstazy, transu czy medytacji w komórkach ciała zachodzą dziwne zmiany osłabiające pole grawitacyjne? Czy można się tego nauczyć?

Znana amerykańska pisarka Helen Hadsell wybrała się na mszę. Wysiadła z samochodu, przeszła około stu metrów i nagle zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. "Spojrzałam pod nogi i zrozumiałam, że stopami nie dotykam chodnika. Unosiłam się kilka centymetrów nad ziemią." W pierwszej chwili przestraszyła się, pomyślała, że chyba ma zawroty głowy i stąd te zaburzenia widzenia. Poruszyła nogami, próbowała dotknąć butem płytki chodnika, ale to się jej nie udało.
Helen Hadsell od dawna bardzo interesowała się parapsychologią, prowadziła nawet wykłady o niezwykłej sile umysłu. Na którymś ze spotkań poznała eksperta od zjawiska lewitacji. Opowiedział jej, jak powinni się zachowywać ludzie, którzy nagle unieśli się w powietrze. Helen zaczęła ruszać rękami jak podczas pływania. Udało się, wreszcie odzyskała równowagę i pofrunęła nad ziemią w stronę kościoła. Gdy znalazła się przy wejściu, oburącz uchwyciła kamienną kolumnę. Z trudem pokonała niezwykłą siłę, która popychała ją do góry, i dotknęła stopami ziemi. Widziało ją wiele osób idących do kościoła.

Św. Józef z Copertino umiejętnością lewitacji zadziwiał i wprawiał w zakłopotanie.

Uskrzydlająca religijna ekstaza
Lewitacja, owo tajemnicze unoszenie się w powietrzu, zaprzecza znanym prawom ciążenia. Tą jak dotąd nie wytłumaczoną zdolnością obdarzeni byli dawniej głównie święci i cudotwórcy. Między innymi święty Franciszek z Asyżu, który unosił się nad ziemią podczas żarliwych modłów. Zdarzało mu się to zwłaszcza pod koniec życia, gdy zamieszkał w pustelni na górze Alvernie. Wzlatywał tak wysoko, że świadkowie tracili go z oczu. Średniowieczna mniszka Teresa z çvila fruwała po kaplicy na oczach wielu zakonnic. Zakonnica bezskutecznie próbowała przeciwstawić się sile, która pchała ją do góry. Miała wrażenie, że walczy z olbrzymem. Gdy czuła, że zbliża się "atak", błagała siostrzyczki z klasztoru, by ją przytrzymały. Ale nawet kilka kobiet nie mogło pokonać tej tajemniczej siły, która unosiła Teresę pod dach klasztoru.
Rekordzistką w sztuce latania była święta Maria Magdalena. Według podań uniosła się aż 76 tysięcy razy, przez 30 lat zdarzało się to jej 7 razy dziennie. Podobno odbyła również lot do sąsiedniej miejscowości. W Wielki Piątek 1505 roku Ładysław z Gielniowa wygłaszał kazanie w katedrze warszawskiej. Nagle wpadł w ekstazę i uniósł się nad amboną. Trwało to dłuższą chwilę.
Lecz chyba najsłynniejszym lewitującym zakonnikiem był Józef z Copertino. Ten XVII-wieczny franciszkanin zadawał sobie rany i zadręczał się, by osiągnąć stan religijnej ekstazy. Po latach tortur nagle zaczął fruwać podczas modłów. Mówił, że unosi się w powietrzu na widok świętych obrazów. Latając, śpiewał niezwykle czystym głosem, niepodobnym do własnego. Osoby, które chwytał za rękę, unosiły się razem z nim. Naocznym świadkiem jego lewitacji był papież Urban VIII. Wtedy to Józef z Copertino boleśnie poparzył się płomieniami świec umieszczonych wysoko nad ołtarzem. Sława o zdolnościach tego chorowitego i niezbyt rozgarniętego mnicha o gołębim sercu rozeszła się po całej Europie. Józef z Copertino lewitował przed dostojnikami kościelnymi, a także przed koronowanymi głowami i uczonymi, m.in. filozofem Leibnizem. Dokonywał też lotów tyłem, czego nikt inny nie praktykował. Tylko bracia z jego zakonu nie byli zachwyceni jego wyczynami; prosili, by odmawiał swe modły na osobności i nie przeszkadzał mnichom. Pewnego razu Józef wyszedł pomodlić się do klasztornego ogrodu. Nagle wzniósł się do góry i usiadł na gałęzi drzewa oliwnego. Jego ciało w tajemniczy sposób straciło cały ciężar, zakonnik nie złamał nawet jednej małej gałązki.

Dar Boga czy szatana?
Józef miał szczęście - Kościół uznał, że jego zdolności są darem od Boga. A przecież w owych czasach lewitujących podejrzewano o czary i palono na stosie. W 1726 r. spalono Annę Otin, prostą kobietę, mieszkankę Ochringen. Sąsiedzi donieśli władzom kościelnym o tym, że Anna codziennie unosi się i zawisa w powietrzu. Pewien biskup obiecał ułaskawienie innej kobiecie podejrzanej o czary, jeśli pokaże mu, jak lata. Ona nasmarowała się czarodziejską maścią, po czym zaczęła schodzić po murze głową w dół, jak jaszczurka, i po chwili odfrunęła. Biskup nie miał zamiaru dotrzymać słowa i wysłał straże, by złapały latającą czarownicę, ale ona zniknęła bez śladu. Gdy zbadano tę niezwykłą maść, okazało się, że zawiera środki halucynogenne i trucizny, m.in. opium i cykutę.


Daniel D. Home często dawał pokazy lewitacji.

Lewitacje zdarzały się koronowanym głowom, m.in. Agnieszce, córce Przemysława Ottokara, króla Czech, św. Stefanowi i Władysławowi, królom Węgier, a także prostym ludziom. Ktoś opowiedział cesarzowi austriackiemu Franciszkowi I o chłopcu nazwiskiem Schindler, który potrafi latać. Władca rozkazał sprowadzić go natychmiast do zamku. W sali balowej zawieszono pod sufitem woreczek ze 100 dukatami. Miała to być nagroda dla Schindlera, jeśli, oczywiście, uda mu się ją zdobyć. Chłopiec dostał drgawek, zaczął machać rękami i nogami, po twarzy płynęły mu krople potu. Po dłuższej chwili uniósł się, leciał coraz wyżej i wyżej, aż sięgnął po dukaty.

Specjalność najsłynniejszych mediów
Lewitacja bywa też specjalnością mediów. Najsłynniejszym był Daniel Douglas Home. Pierwszy raz uniósł się podczas seansu spirytystycznego w 1852 roku. Wielu świadków obserwowało, jak poszybował nagle w powietrze i po chwili opadł na ziemię. Potem spróbował jeszcze raz, aż drżącymi dłońmi dotknął sufitu. Home wiele razy powtarzał ten popis w czasie swej trzydziestoletniej kariery. Świadkami byli naukowcy, pisarze i władcy, m.in. cesarz francuski Napoleon III. W 1857 r. Home zademonstrował swe zdolności w siedzibie francuskiego ministerstwa marynarki. Pokaz odbył się w ciągu dnia. Home unosił się coraz wyżej, aż jeden ze świadków, hrabia Beaumont, zdenerwowany, że medium rozbije sobie głowę o sufit, złapał go za nogi. Nie udało mu się ściągnąć Home'a na ziemię; zdjął mu tylko buty.

Lewitacyjne umiejętności hinduskich fakirów znane są na całym świecie.

W 1868 r. odbył się najsłynniejszy pokaz niezwykłego medium. Home wypłynął przez okno londyńskiego mieszkania, okrążył kamienicę i wrócił do domu przez drugie okno. Zachowały się setki wiarygodnych relacji świadków lotów Home'a. Nigdy nie udało się udowodnić mu oszustwa, trudno zresztą ratować się sztuczkami w biały dzień. Daniel Home twierdził, że pomagają mu duchy. "Najczęściej jestem unoszony pionowo, często drętwieją mi ręce, które wyciągają się nad głową, jakby chwytały niewidzialną siłę podrywającą mnie z podłogi." Równie utalentowany był Carlos Mirabelli, Brazylijczyk włoskiego pochodzenia, urodzony w 1889 r. Opowieści o jego niezwykłych zdolnościach wywoływania duchów, przenoszenia przedmiotów i lewitacji brzmią jak bajki z tysiąca i jednej nocy. Zdolności Mirabellego nasilały się z wiekiem. Mimo iż specjalne komisje złożone ze świetnych naukowców badały go wielokrotnie, nigdy nie przyłapano go na oszustwie. Spontaniczne lewitacje przydarzały się Brazylijczykowi przy różnych okazjach. Jechał kiedyś ze znajomymi kabrioletem z otwartym dachem. Nagle wyfrunął z samochodu i przez 3 minuty szybował nad głowami przerażonych pasażerów. Potrafił również przenosić się w przestrzeni. Stał na przykład z kilkoma znajomymi na dworcu, czekając na pociąg, a po chwili zniknął, jakby rozpłynął się w powietrzu. Okazało się, że po 2 minutach znalazł się w miejscowości stanowiącej cel ich podróży, oddalonej o 90 km.

Medytuj i lewituj
Również niektórzy hinduscy jogini potrafią pokonać grawitację. Ich wyczyny udokumentowano fotograficznie. Subbayach Pullaver potrafił unosić się w powietrzu razem z namiotem. Wchodził do środka i medytował. Wielu świadków widziało, jak po chwili namiot zaczyna się kołysać i unosił się na wysokość jednego metra. Bez żadnej podpory utrzymywał się w powietrzu, a potem powoli spływał na ziemię. Te zdolności Hindusów nie należą do rzadkości, skoro w 1986 r. odbyły się w Waszyngtonie... zawody latających joginów. Uczestnicy rywalizowali w trzech kategoriach: szybkości, wysokości i długości lotu.


Colin Evans w latach 30. XX w. dał słynny pokaz lewitacji w Conway Hall w Londynie.

Angielska autorka Alexandra David-Neel w książce "Mistycy i cudotwórcy Tybetu" opisuje lamę poruszającego się w przedziwny sposób. "Ten tybetański lama nie biegł. Wydawało się, że unosi się z ziemi skokami. Miał elastyczność piłki i odbijał się za każdym razem, gdy dotykał stopami ziemi. Jego kroki były regularne niczym ruchy wahadła."
Według legendy, twórca buddyzmu zen, Bodhidharma, w 527 r. przybył do klasztoru Shaolin i nauczył lamów lewitacji. Specjalistami od niezwykłych biegów są mnisi z sekty "czerwonych czapek". 3 lata, 3 miesiące i 3 dni spędzają oni samotnie w pieczarach, nic nie jedząc i medytując. Wprowadzają się w trans, dzięki któremu potrafią przebiec 300 km w półtora dnia, ledwie dotykając stopami ziemi.

Obserwacja lewitacji może Ci zaszkodzić!
Od wielu lat jogin Maharishi Mahesh uczy w Szwajcarii medytacji transcedentalnej (TM). Niektórzy adepci TM ponoć potrafią unosić się w powietrzu. Siadają ze skrzyżowanymi nogami i pogrążają się w medytacji. Początki są mizerne. Zaczynają delikatnie kołysać się, potem unoszą się w powietrze i spadają z wielkim hukiem. Trenują więc na miękkich materacach, by nie połamać nóg. Dopiero po wielu próbach udaje się niektórym zawisnąć w powietrzu. Zapewniają, że tego uczucia lekkości i swobody nie da się porównać z niczym innym.
W 1993 r. przyjechał do Polski Armeńczyk Tigran Chaczaturian nazywany "lewitującym tygrysem". W prasie ukazywały się zdjęcia "tygrysa" unoszącego się w powietrzu ze skrzyżowanymi nogami. Podejrzewano go o mistyfikację, bo nie chciał publicznie demonstrować swych zdolności. Twierdzi on, że w czasie lewitacji wyzwalają się energie, które nie każdy potrafi przyswoić bez szwanku dla psychiki. Obserwowanie lewitacji może się skończyć ciężką depresją, a nawet chorobą umysłową widzów. Przy spontanicznym unoszeniu się w powietrzu, które przydarzało się świętym, Aniołowie Stróże chronią widzów. Ale on lewituje świadomie i w sposób kontrolowany, bez pozaziemskiej opieki.
Możliwości człowieka będącego w transie, ekstazie, a nawet w silnym stresie wydają się nieograniczone. Ale jak to się dzieje, że niektórzy ludzie zamieniają się w ptaki? Zdaniem rosyjskiego fizyka Aleksandra Dubrowa, skoro żywe organizmy wytwarzają pole bioelektryczne i biomagnetyczne, mogą również tworzyć pole biograwitacyjne. Na poziomie molekularnym komórki doszłoby wówczas do zbliżenia się atomów, co osłabiłoby otaczające ciało pole grawitacyjne. Czy dowiemy się, jak to jest z lewitacją naprawdę? Czy i my będziemy kiedyś latać jak ptaki?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://przebudzeniduchowo.wordpress.com/ Strona Główna » Parapsychologia / Zdolności Parapsychiczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin