Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
shadowhunter22
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Boy
|
Wysłany: Czw 14:15, 21 Paź 2010 Temat postu: TROCHĘ O TŁUSZCZACH |
|
|
O tłuszczach trochę nietypowo, czyli mało znane na ich temat fakty. Dzielą się one na nasycone, jednonasycone, i wielonasycone, co powszechnie wiadomo. Jednak nawarstwiają się różne na ich temat opinie co do dobrego bądź szkodliwego ich działania. Nie da się bez nich żyć, niewielkie ilości, ale jednak są niezbędne w naszej diecie. Dawniej, kiedy jadano żywność naturalną (wyobraźmy sobie, ten fakt należy już do historii!!) to nie było nauki zwanej dietetyką, po prostu jadło się, co było a wszystko było tym, czym być powinno. Tłuszcz zawarty w mięsie, rybie, nabiale i roślinach oleistych zawierał w sobie to, co powinien zawierać i nie było potrzeby stosować różnych dietetycznych sztuczek i zabiegów, aby jeść to, co człowiek jeść powinien. To należy jednak już do przeszłości, dziś mamy „przemysł” spożywczy i marketing. Dlatego musimy sami zastanawiać się co jest dobre dla naszego zdrowia a co służy do czerpania profitów z mody na zdrowie i promocji różnych produktów.
W smalcu, maśle, śmietanie, mięsie, żółtkach i podobnych produktach pochodzenia zwierzęcego znajdują się w większości tłuszcze nasycone, uważane za niezdrowe. Mają one taką budowę chemiczną, że wszystkie tzw wiązania podwójne mają już wypełnione, co oznacza, ze nie da się już przyłączyć atomów tlenu, co z kolei oznacza, że NIE UTLENIAJĄ SIĘ.
W oliwie z oliwek znajdują się tłuszcze jednonasycone, mogą się one utleniać, gdyż zawierają JEDNO wiązanie podwójne wolne, stąd ich nazwa. W olejach roślinnych, takich jak olej rzepakowy, kukurydziany, słonecznikowy, z pestek winogron, sojowy i inne w większości znajdują się tłuszcze wielonasycone, gdyż w swojej strukturze chemicznej mają więcej niż jedno wiązanie podwójne, co oznacza, że oleje te łatwo się utleniają (dużo łatwiej niż oliwa, która zawiera naturalny przeciwutleniacz, czyli witaminę E). W praktyce przejawia się to tym, że olej taki, po stosunkowo krótkim czasie kontaktu z powietrzem jełczeje, czyli utlenia się, a proces ten ma bardzo poważne konsekwencje, z czego na ogół nie zdajemy sobie sprawy.
Podczas utleniania się tłuszczów powstają lawinowo, jak w reaktorze atomowym, WOLNE RODNIKI. Są to bardzo trujące dla nas związki. Powodują stany zapalne, uszkadzają komórki, prowadzą do nowotworów, miażdżycy, chorób degeneracyjnych, przyspieszają starzenie się, obniżają odporność, właściwie, likwidują nasza odporność! Ponieważ utlenianie się tych wielonasyconych tłuszczów przebiega równie szybko nie tylko na wolnym powietrzu, jak i niestety, w naszym organizmie, w którym też jest tlen, chociażby w naszej krwi, to powstaje pytanie, czy mamy spożywać tego rodzaju tłuszcze, czy nie. Oczywiście, nasz organizm potrzebuje wielonasyconych kwasów tłuszczowych, ale w niewielkich ilościach! A dzisiejsza „nowoczesna” dietetyka skłania nas do spożywania tylko i wyłącznie takich tłuszczy, co jest niestety pomyłką.
Prawda jest taka, że bez obecności tych najbardziej utleniających się (chodzi tu o tak zwane oleje OMEGA 3 ) można się poważnie rozchorować. Te ostatnie , które są zbawienne dla naszego zdrowia, głównie są zawarte w oleju z nasion lnu tłoczonym na zimno, oleju z wiesiołka i ogórecznika lekarskiego. Lecz, w przypadku tych właśnie tłuszczy bardzo ważna jest zasada, ze co za dużo, to niezdrowo. Nadmiar ich jest bowiem dla nas trujący. W wyniku zbyt obfitej diety w tłuszcze roślinne rafinowane, czyli oleje, margaryny, tłuszcze zawarte w słodyczach, daniach gotowych, fast foodach i innym współczesnym pożywieniu organizm człowieka broni się jak tylko może przed naszą głupotą, uruchamia procesy chemiczne i rezerwy antyoksydantów, jednak w zalewie „śmieciowego jedzenia” ten proces jest skazany na zagładę, a nadmiernie powstające wolne rodniki uszkadzają wszystko na swojej drodze, z mitochondrialnym DNA na czele.
Olej z kokosów, olej palmowy, to „mistrzowie świata” wśród tłuszczów, nie tylko roślinnych. Cała obecna nauka powie, że to szkodliwe, bo nasycone tłuszcze, istotnie, są nasycone, więc się już nie utlenią i nie uczynią żadnego spustoszenia w naszych organizmach! Oleju kokosowego, na przykład, można używać do wielokrotnego smażenia i ciągle będzie miał niezmienioną barwę i smak, gdyż nie utlenia się! Poza tym ma on wiele innych fantastycznych właściwości, na przykład zwalcza mikroby.
Uwaga, nie chodzi wcale o to, że jakiś olej ma wyższą niż inny temperaturę wrzenia, chodzi o to, że już w temperaturze pokojowej następuje utlenianie, a co dopiero na patelni, gdzie temperatura wynosi kilkaset stopni! Wszystkie te oleje utleniają się i tym samym stają się toksyczne dla człowieka. Należy do smażenia używać oliwy z oliwek, dzięki zawartej w niej bardzo dużej ilości naturalnej witaminy E, będącej silnym przeciwutleniaczem, jest ona całkowicie nietoksyczna, można smażyć wielokrotnie na tej samej partii oliwy. Nie bez powodu dieta śródziemnomorska jest uważana za jedną z najzdrowszych na świecie.
Jednak najzdrowiej jest używać oliwę w postaci surowej, do polewania nią dań. Jest ona balsamem wypłukującym z naszych naczyń krwionośnych wszelkie złogi. Osobiście mogę ten aspekt jej działania zdrowotnego potwierdzić, mając wieloletnie w tej dziedzinie doświadczenie w bliskiej rodzinie i wśród znajomych, co jest potwierdzone lekarskimi badaniami (przed kuracją oliwną i po paru miesiącach jej stosowania). Jednocześnie oliwa oczyszcza w naturalny i bezbolesny sposób drogi żółciowe, na co mam też bezpośrednie dowody poparte wieloletnią praktyką i obserwacją.
Poza oliwą i olejem kokosowym istnieją jeszcze tłuszcze o dobrej „reputacji” zdrowotnej, na przykład klarowane masło. Można przytoczyć słowa z ajurwedyjskiej medycyny, będące wspaniałym certyfikatem dla tego tłuszczu, jest to całkiem coś innego, niż masło „prosto od krowy”. Jest to tak samo zdrowy i wspaniale odżywczy tłuszcz, jak oliwa z oliwek. Pisząc o oliwie mam cały czas na myśli tylko i wyłącznie oliwę extra virgin, tłoczoną na zimno. Zarówno ta oliwa, jak i masło klarowane są uważane za jedyne tłuszcze, tak dobrze przyswajalne przez organizm człowieka, jak mleko matki!
A teraz chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na truciznę która nazywa się: olej rzepakowy. W wielu krajach (Anglia, Australia, Kanada..) tej trucizny sprzedawać nie wolno. W Polsce, niestety stoi na półkach w każdym sklepie. Obecnie zasady „marketingu” spowodowały, że na butelkach z tym olejem istnieje napis, że jest on: bezerukowy, nadający się szczególnie do smażenia!! „Bezerukowy”, niskoerukowy, jest to oczywiście chwyt handlowy, kwas erukowy jest trucizną dla człowieka. To, co widnieje na etykietach tego oleju jest wynikiem sprytnego marketingu i niczym więcej. Powinno się go unikać całkowicie, jednak ktoś, kto kupuje jakikolwiek przetworzony produkt spożywczy (choćby niewinny wafelek) jest narażony na to świństwo. Poza tym, istnieje, oczywiście odmiana zmutowanego genetycznie rzepaku który nie zawiera kwasu erukowego.
Właścicielem tego rzepaku jest firma Monsanto, jednak tego też lepiej nie jeść, choć z całkiem innych powodów, wiadomo, że zmutowane genetycznie rośliny to bomba z opóźnionym zapłonem. Tłuszcz wyprodukowany z tej odmiany rzepaku nosi nazwę CANOLA lub CRISCO, są to tłuszcze coraz chętniej rekomendowane przez dietetyków i lekarzy, jednak nie są to zdrowe tłuszcze, wręcz odwrotnie, powodują lawinę chorób taką samą jak margaryny. Niestety, musimy również pamiętać o tym, że sławetne i długo zalecane ryby jako źródło zdrowych tłuszczów, z tranem na czele, są już od wielu lat naszpikowane dioksynami i innymi truciznami, już w latach osiemdziesiątych zetknęłam się z informacją, aby kobiety w ciąży wystrzegały się tłustych ryb (rzecz dotyczyła Bałtyku i makreli) ze względu na rtęć, która się kumuluje w ich organizmach.
Co więc mamy jeść, aby zdrowym być? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam, najlepiej stosując samoobserwację i zdrowy rozsądek.
źródło: internet i własne doświadczenia
Bogusława - Maria
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Ja dodam, że ja od lat, nie trawię olejów które są tak dobrze sprzedawane w sklepach, nie umię zjeść dużo, np, placków ziemniaczanych, bo zaraz mi jest nie dobrze, tak samo ta margaryna, śniadaniowa, delma, roślina, to też mam stany takie jakbym się struł i to dokładnie, przy dłuższym spożywaniu tego.
Dlatego piję napar z ziela glistnika, który oczyszcza organizm z chemii, wspomaga w wydaleniu chemikaliów z organizmu.
Ziele glistnika jest szerzej opisane w tym dziale, Medycyny Naturalnej, w subforze Zioła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez shadowhunter22 dnia Czw 18:01, 21 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|