Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
shadowhunter22
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Boy
|
Wysłany: Pon 23:53, 26 Kwi 2010 Temat postu: STRACH |
|
|
STRACH
Strach jest potężną aczkolwiek prymitywną emocją. Z jednej strony ten system ostrzega nas na obecność niebezpieczeństwa i w znacznym stopniu decyduje o zachowaniu przy życiu, z drugiej blokuje przekroczenie swoich granic i poznanie najwyższych swoich możliwości. Strach może być podzielony na dwa etapy: biochemiczne i emocjonalne.
Rekcja biochemiczna jest uniwersalna a reakcja emocjonalna jest bardzo zindywidualizowana.
Biochemiczna reakcja
Kiedy stajemy przed zagrożeniem nasz organizm reaguje w określony sposób.
Fizyczna reakcja na strach to: pocić się, przyśpieszone bicie serca, napięcie mięśni, wysoki poziom adrenaliny. Fizyczne podpowiedzi są czasami sygnałami do walki lub ucieczki do której organizm się przygotowuje. Biochemiczna reakcja może mieć wielkie znaczenie dla ewolucyjnego rozwoju, to jest automatyczna odpowiedź i jest niezbędna do przeżycia, przedłużenia gatunku.
Reakcja emocjonalna
Ludzki strach to reakcja bardzo indywidualna. Jedni ludzie są niezwykle chłonni na przyrost adrenaliny, kwitną podczas ekstremalnych sportów i innych sytuacji wywołujących lęk emocjonalny. Badania przeprowadzone na grupie miłośników sportów ekstremalnych wykazały, że aktywności związane z podejmowaniem ryzyka zwiększają wydzielanie się w organizmie norepinefryny i epinefryny, substancji chemicznych odpowiedzialnych za przeżywanie stanu euforii. Kiedy pojawia się lęk, szybko wzrasta pobudzenie całego organizmu. Wraz z nim rośnie intensywność przeżywanych emocji. Osoby, które uwielbiają mocne wrażenia, potrafią wykorzystać strach do tego, by podwyższyć poziom swojego pobudzenia, dzięki któremu osiągają stan euforii. Przeważnie osoby, które decydują się na podjęcie ryzyka mają jego świadomość i posiadają wysoki poziom odpowiednich umiejętności. Wielu radzi sobie nawet w bardzo niebezpiecznych sytuacjach, nie odczuwają zbyt dużego strachu. Przeżywają raczej satysfakcję i zadowolenie, że zdołali wykonać trudne zadanie. Oczekiwanie, że uda im się zrealizować wyznaczony cel jest także dodatkowym czynnikiem sprzyjającym podejmowaniu niebezpiecznych działań.
Z czasem pasjonaci sportów ekstremalnych podnoszą poziom ryzyka. Jednak po jakimś czasie kiedy są przekroczone pewne granice pojawia się lęk, a co za tym idzie dodatkowe pobudzenie, pojawia się pewien poziom niepewności. Aby wzrosło pobudzenie, poziom odczuwalnego zagrożenia musi wzrosnąć. Ludzie mocnych wrażeń stale narażają własne zdrowie i życie, jednak z ich perspektywy niebezpieczeństwo wcale nie jest tak ogromne. Miłośnicy ekstremalnych emocji będąc świadomymi zagrożenia, z reguły mają profesjonalne przygotowanie, które zwiększa ich poczucie bezpieczeństwa. Myślą, że potrafią sobie poradzić w trudnej sytuacji, traktują ryzyko, jako element niezbędny do osiągnięcia szczęścia.
Dzisiaj stres jest na porządku dziennym: nadmiar zajęć, presja czasu, zbyt wielkie oczekiwania pracodawców, osobista kariera, a także brak możliwości do życia: utrata pracy, niskie zarobki, niestabilne związki (rodzinne, koleżeńskie) i inne nieoczekiwane zdarzenia w życiu a nawet zła dieta.
Mamy też grupę ludzi unikającą ryzyka, odbierają strach negatywnie, więc unikają sytuacji wywołujących strach. Chociaż reakcja fizyczna na strach jest taka sama w obu przypadkach to jednak w obu będzie pozytywna lub negatywna. Obecnie na świecie zauważa się wielkie fabryki strachu, a co za tym idzie – korzystanie ze strachu ludzi. Większość ludzi unika sytuacji, w których istnieje ryzyko przynoszące szkody ich organizmowi. Korzystają z bezpiecznych form rozrywki, nie stymulują adrenaliny, nie wywołują nowych reakcji fizjologicznych. Trzymają kontrolę aby doprowadzić poziom adrenaliny do naturalnej wysokości. Wówczas ich ciało jest spokojne i odprężone.
Jeśli żyjemy w dużym stresie, poziom hormonu nie wraca do normy. Nie powstaje więc noradrenalina, która ma wyciszyć organizm. To niekorzystnie wpływa na układ krwionośny i nerwowy. Wysoka adrenalina doprowadza do silnego pobudzenia, zawrotów głowy.
Stymulowane sytuacje prowadzą również do zmniejszenia strachu, oswojenia się z nim ale otwierają furtki do nowych I większych emocji.
Wzrost poziomu adrenaliny pod wpływem chwilowego stresu dostarcza nam wielu niezapomnianych przeżyć, mobilizując organizm do działania i wpływając na niego pozytywnie. Jednak ciągle mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje dla zdrowia i funkcjonowania całego organizmu może mieć długotrwały stres.
Są też tacy, którzy rzucają tej drugiej grupie wyzwania, śmieją się z ich słabości. Wpływ stresu na cały układ hormonalny jest niepodważalny. Uaktywnia on produkcję androgenów oraz wzrost kortyzolu, jednego z tzw. hormonów stresu. Prawidłowy poziom kortyzolu w organizmie podnosi jego odporność, a także wpływa korzystnie na jego wytrzymałość. Natomiast nadmiar kortyzolu może wywołać poważne zaburzenia działania układu hormonalnego. Wśród najczęściej występujących objawów nadmiaru kortyzolu w organizmie wymienia się przyrost masy ciała, zanik skóry i mięśni, osteoporozę, upośledzenie układu immunologicznego, nieprawidłowy poziom glukozy we krwi i inne.
Wysokie poziomy kortyzolu stymuluje gromadzenie tłuszczu, prowadząc do otyłości i złego wchłaniania się insuliny, a także hamują pracę leukocytów obniżając zdolność organizmu do walki z infekcjami. Nadmiar aldosteronu może być natomiast przyczyną zatrzymanie sodu, utraty potasu i magnezu, zatrzymania wody i w konsekwencji nadciśnienia. Pod wpływem stresu zwiększa się również poziom prolaktyny oraz estrogenów. Najczęstszym powodem umiarkowanego podwyższenia stężenia poziomu prolaktyny w surowicy krwi jest stres. Estrogeny natomiast są zdolne do intensyfikowania i wydłużania reakcji nadnerczy, będących producentami kortyzolu.
Większe stymulowanie adrenaliny lub unikanie stymulacji nie jest ani złe ani dobre w sobie. Efekt zależy od odpowiedniego i proporcjonalnego wykorzystywania każdej rzeczy, w tym stresu. Jeśli spojrzymy na badanie stresu, istnieje wiele poglądów. Niektórzy ludzie próbowali opanować stres poprzez wprowadzenie w swoje życie zmian, na bardziej ciche, wyeliminowanie konfliktów. Prawdą jest, że pozytywne czynniki stresogenne mogą być dla nas dobre szczególnie dla naszego układu nerwowego. Zbyt długotrwałe nieodpowiednie wyzwania tworzą negatywne emocje takie jak strach nawet u ekstremalnych miłośników przychodzi czas kiedy zdają sobie sprawę, że ich fizyczne ładunki kończą się i pewne rzeczy są już niedowykonania. Należy dobrze wyliczyć swoją energię aby sprostać zadaniom, takie nagłe przesunięcia poziomu energetycznego może okazać się szkodliwe.
Przesunięcie energii krótkoterminowej i długoterminowej bywają zupełnie inne. Inaczej zareaguje nasz organizm kiedy uciekamy tylko raz, inaczej kiedy musimy zawsze uciekać. Po pewnym czasie nasz system obronny może zupełnie się zawiesić. Krótki wybuch kortyzolu pomaga systemowi immunologicznemu do obrony ale jego trwałe uruchomienie może powodować duże problemy. Wysoki poziom kortyzolu może wpłynąć na przysadkę mózgową, wysłać sygnał do zmniejszenia odporności i równowagi ciała. Interesujące jest, że jedną z cech depresji jest to, że poziom kortyzolu pozostaje podwyższony przez cały dzień, szczególnie w godzinach wieczornych. Mały ładunek kortyzolu prowadzi do hartowania i wytrzymałości.
Jednak wysoki poziom powoduje, że osoba nie może zsynchronizować się ze swoim środowiskiem, nie jest w stanie odszukać własnego sensu życia, próbuje coraz to nowszych rzeczy. Depresja jaka w tym przypadku zaczyna się rozwijać spłaszcza reakcję na stres i rozłącza nas od świata. Już starożytni wiedzieli, że należy przerwać nadmierny stres aby powrócić do normalnego stanu. Również jogini podkreślają, że mózg musi być w jakiś sposób przywrócony do normalnego stanu, należy wyzwolić się od rzeczy wywołujących stres. To pozwala budować charakter i siłę, tworzy równowagę - cechy tak potrzebne w rozwoju duchowym.
U ludzi nieprzebudzonych w 99% uśpione są ich systemy nerwowe i hormonalne. To tak jakby były zardzewiałe, żle zsynchronizowane i nie dają dobrego sygnału, który jest naszym prawdziwym życiem.
W chwili duchowego przebudzenia, kiedy budzi się Energia Kundalini zmienia się ten stan rzeczy. Różne części mózgu, kręgosłupa i zwojów nerwowych wraz z różnymi gruczołami wydzielania wewnętrznego mają doskonała łączność i synchronizację. Gonady, nadnercza, i gruczoły trawienne (produkujące niższe emocje) łączą się z gruczołami serca, gardła, i mózgu. Systemy te szybko młodnieją, sprawniej funkcjonują i zaczynają przewodzić poprzez ciało ładunki bio-elektryczne. Kundalini powoduje w człowieku wielkie zmiany: fizyczne, charyzmę i zdolności uzdrawiania. Osoby z rozbudzonym Kundalini bywają często zwane „oświetleni mędrcy”. Obecność Kundalini w ciele daje także inną osobowość, geniusz (Leonardo Da Vinci, Michał Anioł).
Podczas budzenia się tej energii pierwsze co można zauważyć jest wyższy poziom adrenaliny, hormonu tarczycy. W czaszce budzącej się osoby występuje potężne ciśnienie i uczucie pękania czaszki na tysiące kawałków. W tym czasie ciało jest wystawione na niełatwe doświadczenia, zaczyna świecić - iluminować, osoba jest mocno podniecona, ma mocno przyśpieszoną akcję serca, puls, oddech, ciśnienie krwi. Ciało staje się wrażliwe, pełne niepokoju. Uderzają fale silnej energii od stóp do głowy a przy tym towarzyszy silny ból ciała. Usuwane są wszystkie przeszkody, bloki emocjonalne a budzący się człowiek nie może zbyt wiele zrobić. Musi ten okres przeczekać. Wszystkie te symptomy wywołują potężne zmęczenie, lecz problem jest w tym, że nie można zasnąć, nawet całymi tygodniami. Nie pozwala na to inna aktywność szyszynki. Wyższa energia łączy dolne kanały i górne, następuje zakłócenie mózgu, osoba jest nerwowa, napięta, przepełniona strachem, przychodzi depresja. Człowiek jeszcze nie rozumie tego procesu i miota się na wszystkie strony. W tym okresie nie wolno podawać antydepresantów, może dojść do ataków paniki lub większych tragedii.
W chwili kiedy oczyści się ciało i umysł już na wielu poziomach stan fizyczny i psychiczny sam się poprawia. Ponadto Kundalini przebije centrum w śródmózgowiu, pobudzi uśpione obszary co stwarza możliwość do połączenia z transcendentalną energią, taki człowiek zostaje wyzwolony i uzyskuje kosmiczną świadomość. Te osoby od tej pory będą już zawsze czuć wzmożony ruch energii w całym ciele, przypominający prąd elektryczny. Parę centymetrów nad głową czują jakby zawieszony dysk, z którego spada na czakrę korony magnetyczo-elektryczny deszcz.
Zaburzenia lękowe
Mają tendencję do tworzenia strachu przed strachem. Gdzie większość ludzi raczej doświadcza strachu tylko w sytuacji, która jest postrzegana jako przerażająca, ci którzy cierpią z powodu zaburzeń lękowych boją się, że będą się bać.
Fobie to skręcanie prawidłowej reakcji strachu. Kierują strach do obiektu lub sytuacji, które nie są realnym zagrożeniem. Cierpiący przyznaje, że strach jest nieuzasadniony ale nie umie powstrzymać tej emocji. W czasie strachu ma tendencję do jeszcze większego strachu co buduje ten emocjonalny ładunek często powodując ataki paniki.
Co mówią na temat strachu duchowi nauczyciele?
To jest tylko twoje odbicie, manifestacja ciebie, wszystkie twoje błędne założenia, np; strach przed cierpieniem, głodem, brakiem pieniędzy, chorobą, samotnością wywołują fobie. Wielu z nas rozumie jak bardzo jesteśmy zniewoleni przez strach, jak bardzo ujemnie wpływa na nasze postawy, zachowania i osobowość. W świecie duchowym strach jest uznawany za ludzką skłonność do prowadzenia życia bez bólu, cierpienia i korzystania tylko z przyjemności. Stąd dzisiaj mamy tyle duchowych szkół, kursów, które za wszelką cenę kreują nasze szczęśliwe życie – jako jedno wielkie szczęście, ucieczkę przed bólem ... ale zachodzi pytanie: czy to jest w życiu naprawdę realne? Jeśli ktoś kreuje bycie tylko szczęśliwym, pozbawionym cierpienia, bólu jakże zareaguje w chwili własnej choroby, śmierci najbliższych osób ... czy potrafi nadal trwać w szczęściu? Nie jest to możliwe, powiem więcej, taki stan wywołuje w tym człowieku większe cierpienie, bunt i strach. W takiej chwili właśnie zostały zburzone jego nierealne szczęśliwe filary. Pryska jak kawałki lustra jego szczęśliwy obraz. Widzi jaki to zakłamany obraz i jaki nietrwały, życie na ziemi to świat iluzji.
Inaczej reaguje na podobne zjawisko osoba, która podchodzi do życia w sposób naturalny, nie kreuje tylko szczęścia, dobrobytu, własnego sukcesu. Bierze od życia wszystko co przynosi dany dzień i umie w sposób naturalny wejść w daną sytuację.
Pamiętajmy:
czym więcej kochamy życie
tym bardziej boimy się śmierci.
Czym bardziej lękamy się bólu
tym mocniej cierpimy.
Jakie jest wyjście z tej sytuacji?
Jest jeden skuteczny sposób – pozbyć się strachu w jak największym stopniu, nie myśleć o przyszłym bólu, cierpieniu, chorobie i niebezpieczeństwie i cierpieć w teraźniejszości. Takie wyprzedzające emocje należy opanować. Cieszyć się chwilą obecną, nie martwić się na zapas, nie czyńmy z własnego życia piekła.
C. Jung powiedział:
„wszystkie nerwice są wynikiem unikania cierpienia.”
Ważne jest aby nie kontrolować zachowania innych ludzi lub okoliczności, to nam odbiera własne życie, szczęście, przynosi cierpienie, ból. Również śmierć jest sytuacją kiedy już nic nie możemy zrobić, należy sobie zdać sprawę, że jest procesem naturalnym i dotyczy każdego człowieka.
Sztuką jest zrozumienie sensu życia a nie poszukiwania niepewności jutra. Jeśli odkryjemy prawdę życia; jakie cudowne rzeczy możemy zrobić w stanie fizycznym i duchowym pozbawiamy się strachu. Będziemy od niego wolni. Tak długo jak staramy się uniknąć bólu, cierpienia tak długo będzie towarzyszył nam strach.
Wyciągnij ręce do niego i przekształć go w wewnętrzną siłę, która wzbije cię na inne pola świadomości.
Następna kwestia naszego bólu, cierpienia, gniewu co potęguje strach – niemożliwość bezwarunkowego kochania. Mało jest ludzi, którzy za swoją miłość nic nie żądają, nie chcą nic w zamian. Często słyszymy od innych: kochasz mnie, więc udowodnij jak mnie kochasz?
Przez opanowanie strachu możemy żyć w całkowitej harmonii z rzeczywistością. Możemy uczyć się puszczać wolno wszystkie oczekiwania bo są zbyt złudne, dopiero wtedy będziemy żyć w radości, dostrzeżemy jakie cenne jest życie i tylko dlatego, że jest nietrwałe.
Lęki, obawy - takie maleńkie słowa a tyle nad nimi pracy! Przeciętny człowiek dużo myśli o strachu, lekarze, psycholodzy mają pełne ręce roboty. Strach trzyma ludzi w uzależnieniach: alkoholicy, narkomanii. W obawie przed ciężką prawdą, którą najczęściej sami sobie kreują uciekają w uzależnienia. Własną duszę należy puścić na wolność, musi poczuć prawdziwą radość, w prawdziwym świetle a nie tą stymulowaną, zakłamaną, wkładania jej w sztuczne szczęśliwe ramki. Nie wolno jej tłamsić strachem, niczym więźnia w ciemnym lochu. Należy pamiętać o chwilach zwątpienia – światło widać lepiej w ciemności. Pozwólmy mu tylko świecić. Nasze obawy zamykają żaluzje, przez które wpada światło do naszego wnętrza. Bojąc się nie dostrzegamy prawdziwej miłości.
Osoby, które ubiegają się o wyższe duchowe pola muszą rozpoznać nieskończoną prawdę i światło, które w nas działa. Wszyscy żyjący na Ziemi znajdujemy się na boskim statku marzeń. Naszym wyborem jest to czy dojdziemy do szczytu złotych promieni, czy zawiśniemy gdzieś w połowie lub zostaniemy całkiem na dole? W tej drodze ważnym czynnikiem jest strach.
Strach przed życiem zewnętrznym.
Strach przed życiem wewnętrznym.
W duchowym aspekcie strach jest doświadczeniem tego, co wiąże się ze skończonym życiem, z doświadczeniem Ziemi i wszystkim co jest z tym związane. Strach jest wewnątrz nas samych, w sercu życia, które nas prowadzi w czasie ziemskiej wędrówki.
Człowiek boi się również życia duchowego, ponieważ czuje, że życie Boże narazi go na ziemskie słabości. Żyjąc duchowo musi rozstać się z wieloma elementami życia. Tutaj następuje błędne koło... nadmierne zainteresowanie ziemskim życiem prowadzi do ciągłości życia na Ziemi, ciągłego odradzania się w bólu i cierpieniu.
Boskie życie jest życiem w Bogu. Człowiek pozbywa się wad, słabości, niedoskonałości i nie musi się już odradzać w fizycznej formie. Wychodzi poza ludzkie granice w kierunku współczucia, jest świadomy własnych błędów, umie je kontrolować, działa w najlepszych intencjach, nie boi się cierpienia. Widzi różnice między życiem zewnętrznym i wewnętrznym Jest to ogromny krok do przodu w kierunku oświecenia, budzi w sobie światło mądrości. To ono zmienia człowieka życie z nocy w dzień.
Człowiek nie lęka się kiedy czuje, że jest połączony z czymś wyższym, podobnie jak dziecko i rodzice. Dziecko nie lęka się życia, w chwili strachu przybiega do matki, ojca, przytula się do nich i gasi strach. Podobnie jest z ludźmi wierzącymi prawdziwie w Boga.
Mało prawdopodobnie brzmią zapewnienia: mocno wierzę w Boga ale lękam się wszystkiego co mi wychodzi w życiu na spotkanie. Krocząc z Bogiem nie ma czego się bać. Gdzie istnieje wewnętrzna jedność nie ma strachu. Tak jak mała łódka dryfująca po oceanie chociaż jest taki potężny pozwala jej płynąć po swoich falach i dobić do brzegu. Gdy nie czujemy jedności nie pozwalamy sobie na taką podróż. Dusza nie wygra kiedy wychodzi z niej słabeusz a słaby jest ten, który bez przerwy czegoś się lęka, boi się i własnego życia i własnej śmierci.
Słabeusz bał się wczoraj, boi się dzisiaj i już na zapas się lęka jutra i tego co będzie za kilka lat. Boi się przyszłości ponieważ dla niego jutro jest obce. Nawet kiedy dochodzimy do pułapu wiary, nadal się lękamy, straszymy jedni drugich: złym wyborem religii, złą duchową praktyką. W życiu człowieka ważne jest aby zamieszkał w domu Boga, nie ważne w jakim pokoju, czy to kościół chrześcijański, czy świątynia indyjska, każdy ma prawo chodzić swoja drogą, która prowadzi do jednej szkoły z wieloma klasami, z różnymi poziomami nauki, gdzie otrzymujemy stopień po stopniu wyższą wiedzę. W wewnętrznym życiu wszyscy dążymy do Boga, idziemy jedną drogą bez względu na miejsce zamieszkania, kulturę, religię. Nasze miejsce przeznaczenia jest takie samo – Bóg!
Do Rzymu prowadzi wiele dróg ale wszyscy spotykają się w jednym miejscu. W jednym celu. Musimy tylko otworzyć własną mądrość; jedna droga może być krótsza, inna dłuższa czy całkiem pokręcona i nie widać jej końca. Jedna bywa słoneczna i krótka, inne są długie, zaciemnione, ciasne. Jeśli wychodzimy na drogę serca przyśpieszamy swój marsz, będzie krótki i w słońcu. Jeśli wybierzemy drogę rozumu, możemy błąkać się dłużej, w ciemności. Droga serca to również droga wyrzeczeń i cierpienia ale już bez strachu i zwątpienie w istnienie Boga. Bóg jest na pierwszym miejscu, jest głównym celem. Droga rozumu pokazuje, że dla człowieka Bóg jest ciągle na drugim miejscu a nasze życiowe cele są tu ważniejsze. Bardziej martwimy się o nasze fizyczne ciało, cierpienia, boimy się o stan naszego umysłu – czy nam ktoś nie zarzuci brak inteligencji, wiedzy, wykształcenia. Umysł ciągle ma wątpliwości. Ciągle coś udowadnia. Inaczej jest z sercem.
Nasze serce kiedy poczuje jedność ze wszystkim nie lęka się o siebie, cierpi lecz nie za długo, człowiek nie jest skoncentrowany na sobie mimo własnego cierpienia pomaga innym i zawsze chwali Boga za to, że obdarza go światłem duszy, dzięki czemu nie pozostaje w ciemności.
Człowiek boi się śmierci bo jej nie zna. A wszystko co straszne tworzy się w nas, dlatego tworzy wokół siebie pierścień strachu. Śmierć boi się, że jesteśmy na drodze Prawdy, boi się, że staniemy się jednością z Bogiem, że poprzez śmierć wzrośniemy w życie wieczne. Życie wieczne jest zawsze rozpoznawalne przez śmierć. Zanim wzrośniemy w życiu wiecznym boimy się śmierci ale kiedy staniemy się życiem wiecznym śmierć boi się nas.
Czas aby nadrobić lekcję o strachu. Wiemy, że istnieje wiele typów obaw, strachu. Nie zapominajmy, że to tylko nasze uczucie na niskim poziomie. Czas aby mu powiedzieć "nie chcę ciebie”. Ale ludzie boją się również życia a nawet własnych snów, które często są sygnałem ostrzegawczym, zwiastunem tego co ma nastąpić. Należy dobrze je odczytać a nie uciekać przed nimi. To tak jakbyśmy ujrzeli na drodze znak ostrzegający nas przed niebezpieczeństwem, czy wtedy zawracamy z drogi czy prowadzimy samochód dalej ale już uważniej? Stransmutowanie strachu daje siłę i niezależność. Musimy nauczyć się wejść w strach, tak jak w niebezpieczną drogę, lot samolotem, popłynięcie łodzią przez głęboką wodę, nie wymyślajmy wcześniej historii co się może stać podczas naszej podróży. Nie używajmy swojego wyroku, chociaż należy znać realne zagrożenie.
Największą bronią w zwalczaniu strachu jest akt wewnętrznej miłości. Jeśli ze spokojem usuniemy emocję strachu i zastąpimy miłością zobaczymy jak w ciągu kilku minut a nawet sekund opuści nas i co by się nie działo pozostaniemy spokojni.
Największym strachem jest strach przed samym sobą, nienaturalne tworzenie nowych historyjek, kreowanie coraz większych obaw. Poobserwujcie niektóre fora na internecie, jedna strachliwa wypowiedź budzi następną i następną, następuje całkowity brak kontroli i zamiast iść drogą w górę zaniżamy naszą świadomość odcinając od siebie nawet najmniejszy cień nadziei na coś bardziej pozytywnego.
Bardzo ważnym zagadnieniem jest tanatofobia (inaczej necrofobia), nadmierny strach przed śmiercią. Ten temat wymaga większego zrozumienia.
Jeśli nie zrozumiesz sensu tej lekcji, może zdarzyć się, że strach zatrzyma cię w drodze w twoje głębsze pokłady. Jeśli oddzielisz własne lęki od świadomości twoja podróż objawi ci największą Prawdę.
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|