Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
shadowhunter22
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Boy
|
Wysłany: Wto 16:31, 18 Maj 2010 Temat postu: Pole uczuć |
|
|
(składnik ogólnego pola morfogenetycznego Ziemi)
Wokół naszej planety, rozciąga się w czwartym wymiarze, unipolarne pole generowane przez żywe istoty zamieszkujące Ziemię. Pole to jest polem skalarnym, co oznacza, że nie działają w nim żadne siły, jednak jego natura jest taka, że ma ono ogromny wpływ na nasze stany uczuciowe. Tak jak oddychamy powietrzem, tak samo to pole reguluje nasz nastrój odpowiedzialny za to jak się czujemy, co robimy i jak się zachowujemy wobec innych. Oczywiście nie wyznacza i nie steruje ono naszym nastrojem całkowicie i arbitralnie, a daje jedynie ogólny podkład do naszego nastroju, który potem jest podstawą do dalszych posunięć, tym razem generowanym już przez nas osobiście, na który mamy jednak duży wpływ naszym osobniczym działaniem podległym naszej woli i rozumowi. Można powiedzieć, że pole to nie determinuje naszych działań, ale nakreśla ich ogólny kierunek. Potencjał tego pola, czyli jego wartość skalarna, nie jest stały, lecz podlega nieustannym zmianom, ponieważ to pole generujemy sami z siebie. Generuje je bezustannie każdy żywy organizm. Generują je nasze stany emocjonalne, które przecież też są zmienne.
Pole uczuć można porównać do akwarium, w którym żyją rybki. Woda wypełniająca akwarium niech będzie tym polem. Wszyscy czujemy, że za stan tej wody, za to, jaki ma ona skład chemiczny, w pewnym sensie odpowiedzialne są zamieszkujące je rybki, bo przecież do wody dostają się ich organiczne wydzieliny, jednocześnie stan chemiczny wody ma wpływ na stan organizmu każdej rybki. W brudnej wodzie rybki źle się czują. Jest to swoistego rodzaju sprzężenie zwrotne.
Tak samo reaguje „pole uczuć”. Jeżeli ludzkość wygeneruje jakąś ilość jednostek „szczęścia” to potencjał pola uczuciowego również zmienia się w kierunku dodatnim i wpływa na każdego z nas w pozytywnym kierunku, i odwrotnie - „nieszczęścia” zmieniają jego potencjał w przeciwnym kierunku, przez co to pole zaczyna oddziaływać na nas wszystkich negatywnie.
Już z tego prostego przykładu widać, jak bardzo jest potrzebne generowanie pozytywnych uczuć, bo to wpływa na nas wszystkich dodatnio.
Mimo tego, że to pole funkcjonuje głownie w czwartym wymiarze, to jego wpływ na nasze trzy wymiary jest bezdyskusyjny, bo są one przecież nieodłącznym składnikiem przestrzeni czterowymiarowej.
Wróćmy jednak do naszego akwarium. Wiemy o tym, że wodę je wypełniającą możemy odfiltrować z negatywnych substancji, polepszając w ten sposób jej skład i polepszając jednocześnie samopoczucie pływających w niej rybek. Możemy sobie teraz wyobrazić, że negatywne dla ryb składniki osadzone w filtrze, mogą być nieodzownym, cennym pożywieniem, dla jakiegoś innego organizmu żyjącego poza akwarium. Taki cykl wydaje się pożyteczny, bo i woda czyściejsza i jakiś inny organizm ma pożytek z odpadów „cywilizacji rybek. Może to być np. roślina w stosunku, do której użyto tych odpadów jako nawozu organicznego.
W czwartym wymiarze, żyją istoty, które żywią się negatywnymi składnikami naszego pola uczuciowego. To, co dla nas negatywne, dla nich jest bardzo potrzebne. Wydawałoby się, że jest to sytuacja korzystna, bo te istoty odfiltrowują z pola uczuć nasze negatywne emocje, usuwają je z niego i poziom ogólnej „szczęśliwości” tego pola powinien rosnąć, więc w naszym interesie powinno być, aby tych istot było więcej.
Tak by się wydawało, ale w rzeczywistości jest inaczej. Gdyby te istoty nie posiadały inteligencji, to musiałyby się zadowolić tym, co my sami im dajemy w formie negatywnych emocji i w miarę jakby stan pola był coraz bardzie dodatni, produkowalibyśmy coraz to mniej owych negatywnych emocji, bo zwrotny, dodatni wpływ pola na nas byłby coraz większy. Taki stan prowadziłby do osłabiania istot z czwartego wymiaru i być może nawet do zmniejszania ich populacji.
Problem tkwi w tym, że te istoty posiadają inteligencje większą od naszej, są też bardziej zaawansowane w rozwoju technologicznym i urządziły sobie z naszej planety rodzaj farmy dostarczającej jej w dużej ilości naszych negatywnych emocji. Istoty te mają metody i możliwości takiego sterowania naszą planetą (katastrofy naturalne, wpływ na postępowanie ludzi poprzez aranżowanie pewnych sytuacji wzmagających nasze niezadowolenie, wypadki drogowe, choroby etc.), żeby nigdy nie brakowało dla nich pożywienia. Jednocześnie negatywne emocje nie są odsysane do końca, bo według ich polityki, nie można dopuścić do utraty negatywnego wpływu tego pola na nas, dlatego, że produkcja negatywnej energii mogłaby z powodu „szczęścia” ludzkości, ulec zahamowaniu, lub poważnemu zakłóceniu.
Trudno jest się z tym pogodzić, ale jest tak, że jesteśmy dla kogoś nam obcego, jedynie hodowlą, farmą nastawioną na produkcję „żywności”.
Powstaje pytanie jak się przed tym bronić? Czy można się w ogóle bronić, skoro przeciwnik jest dla nas niewidzialny i bardziej rozwinięty technologicznie?
Tak. Istnieje metoda obrony, prosta i stara jak świat.
Jest nią sabotaż. Sabotowanie produkcji „negatywnych emocji”.
Jak to można osiągnąć?
Poprzez produkowanie „pozytywnych” emocji i niepodawanie się „negatywnemu” wpływowi pola uczuć.
To można osiągnąć przede wszystkim jedną jedyną drogą: Poprzez zrozumienie i uświadomienie sobie, że każda chwila szczęścia i to nie koniecznie naszego własnego, ale i innych ludzi, jest cennym wkładem w sabotowanie produkcji negatywnych emocji.
Zatem nie bójmy się cudzego szczęścia! Nie zazdrośćmy tego szczęścia innym, a wprost przeciwnie, jeżeli możemy je u kogokolwiek, naszym postępowaniem zwiększyć, nie wahajmy się, tylko to uczyńmy! Odrzućmy zazdrość, jako czynnik hamujący rozpowszechnianie się szczęścia! Ogólny wzrost szczęścia, będzie przecież w efekcie też wzrostem naszego własnego, bo szczęście, przepojone szczęściem pole uczuć jest przecież dobrem całej ludzkości.
Jednak, aby ten sabotaż mógł ruszyć z miejsca, aby cała akcja się powiodła, konieczne jest przemodelowanie sztywnych zasad moralnych, które są nam narzucone właśnie przez te istoty z czwartego wymiaru po to, aby produkcja szła niezakłóconym trybem.
Na szczęście mamy pomoc w tej walce, której udzielają nam w jedyny w tej chwili dostępny sposób inne cywilizacje. Ta pomocą są „wędrowcy”, którzy jako ochotnicy wcielają się w niektórych z nas, aby propagować po przebudzeniu szeroko wiedzę o polu uczuciowym, uczyć jak i gdzie zmieniać nasze zasady moralne. Pomagać wszystkim, którzy tego potrzebują (a potrzebuje większość ludzkości), w zrozumieniu i przemodelowaniu sposobu postrzegania szczęścia jako dobra ogólnego, a nie tylko jednostkowego osobniczego. Podkreślanie wszędzie i przy każdej okazji, że nie ma czegoś takiego jak „moje” dobro, czy „moje” szczęście.
Każde dobro i każde szczęście, jest dobrem całej ludzkości.
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|